Dziś zapraszam na
recenzję Maski miętowej z ziemią leczniczą od Synesis.
Na początek kilka
słów od producenta:
Maska miętowa
zawiera aż 10 doskonale skomponowanych, niezwykle oryginalnych
składników aktywnych. Wśród nich: olejek miętowy, zieloną
ziemię leczniczą (Grüne Heilerde), olej winogronowy, aloes, korę
białej wierzby, olejek z jojoby, mech islandzki, witaminę E oraz
babkę lancetowatą i olejek z pestek brzoskwini.
Maska miętowa to
produkt silnie odżywczy, nawilżający i łagodząco-kojący.
Kosmetyk ma także działanie liftingujące i przeciwzapalne, a
mikroelementy w nim zawarte korzystnie wpływają na odtruwanie
skóry. Ma orzeźwiający, wyraźnie miętowy zapach oraz bardzo
przyjemną, gęstą, kremową konsystencję.
Skóra po jej
zdjęciu jest odżywiona, rozświetlona i zrelaksowana, a efekty
widoczne natychmiast. Kosmetyk Synesis przeznaczony jest do
intensywnego nawilżania wszystkich rodzajów skór. Dzięki
regularnej aplikacji cera odzyskuje zdrowy blask. Maskę miętową
zaleca się stosować 1-2 razy w tygodniu. Nakładamy ją na twarz na
15-20 minut, po czym zmywamy wodą. Produkt w 100% roślinny, bez
konserwantów i syntetycznych dodatków.
Maska miętowa z
ziemią leczniczą jest dostępna w opakowaniu 50 ml w cenie 74 zł
Możecie ją kupić
tutaj [KLIK]
A teraz moje
wrażenia:
Maseczka zamknięta
jest w solidnym słoiczku. Sam produkt jest koloru i konsystencji
zielonkawej pasty. Wyczuwalny jest przyjemny, lekki miętowy aromat.
Podoba mi się że
jest to produkt od razu gotowy do użycia (nic nie trzeba mieszać,
rozrabiać i myć przyrządów potrzebnych do sporządzenia mieszanki
ani pryskać wodą podczas noszenia jak to jest przy glince
marokańskiej)
Konsystencja
maseczki jest bardzo przyjemna - kremowa. Pasta jest gładka, śliska,
bez grudek. Aplikacja jest prosta i przyjemna. Ja nakładałam ją na
twarz palcami i pozostawiam na ok. 20 minut. Po tym czasie maska
lekko zasycha.
Stosuję ją zazwyczaj raz w tygodniu.
Po 20 minutach
zmywam maseczkę za pomocą wody i płatków kosmetycznych. Zmywanie
jest dość przyjemne bo maska nie zasycha i łatwo schodzi.
A teraz
najważniejsze – działanie:
Zaskoczyło mnie
to że rzeczywiście efekty są widoczne od razu (już po pierwszym
użyciu). Skóra jest gładka i odżywiona. Absolutnie nie czuć
wysuszenia jednak cera jest matowa. Najbardziej podoba mi się to że
fantastycznie walczy z niedoskonałościami. Wszystkie
zaczerwienienia, wypryski są widocznie ukojone i zmniejszone. Twarz
po zdjęciu maski jest bardzo odświeżona.
Zdecydowanie
polecam Maskę miętową gdyż mało która maska daje tak widoczne
efekty.
Ale żeby nie było
za różowo to jednak minusem jest cena tej maski. Jest ona dość
droga (jednak po kilkunastu użyciach mam jeszcze sporo maseczki w
słoiczku więc jest dość wydajna).
Drugi
minusik to to że kosmetyk możemy kupić jedynie on line lub
w warszawskim butiku.
Serdecznie polecam – zresztą nie
tylko ja bo ta maseczka zbiera świetne recenzje więc musi coś w
tym być :)
Szkoda, że taka droga, bo na pewno by mi odpowiadała sądząc po tym co napisałaś :)
OdpowiedzUsuńz miętowych masek dotychczas znałąm tylko z Lusha, ale ta tez mnie bardzo kusi...
OdpowiedzUsuńPs. Zostałaś otagowana, zapraszam do zabawy :) http://bzeltynka.blogspot.com/2011/10/tell-me-about-yourself-award.html
Uwielbiałam ją! Niestety niedawno mi się skończyła i strasznie nad tym ubolewam :P
OdpowiedzUsuńchętnie bym wyprobowala;)
OdpowiedzUsuńAh recenzje tej maski faktycznie kuszą, jak mi się skończy obecna, to może spróbuję Synesis :)
OdpowiedzUsuńKasiu, zostałaś otagowana: http://impresjeiekspresje.blogspot.com/2011/10/tag-tell-me-about-yourself-award.html
OdpowiedzUsuńFajna recenzja, może kiedyś się skuszę i kupię :)
OdpowiedzUsuńObserwuję i zapraszam do siebie,
N.